sobota, 20 stycznia 2007

Dlaczego mówi się, że pieniądze pracują

W świecie finansów istnieje pojęcie "procentu składanego". Najprościej mówiąc odsetki, które nalicza bank od zgromadzonego kapitału doliczane są przy następnej kapitalizacji do tego właśnie kapitału. W efekcie po pierwszej kapitalizacji mamy więcej pieniędzy, od których potem będą liczone odsetki.

W.g. Wikipedii:
procent składany to sposób oprocentowania wkładu pieniężnego K, polegający na tym, że np. roczny dochód w postaci odsetek jest doliczany do wkładu i procentuje wraz z nim w roku następnym.

Po n latach (kapitalizacja - czyli naliczanie odsetek po każdym pełnym roku) wkład K jest równy:

, gdzie r to stopa procentowa.

Jeśli kapitalizacja odsetek następuje m razy w roku, to wkład jest równy:



Jeśli kapitalizacja odsetek jest ciągła, to wielkość wkładu K po n latach dana jest wzorem:
, gdzie e=2,7182818... to liczba Eulera (podstawa logarytmu naturalnego).


Zarabianie pieniędzy a oprocentowanie

Kapitał gromadzony w twoich oszczędnościach dewaluuje się. Niestety inflacja jak niska by nie była powoduje spadek wartości pieniądza. Trzymając pieniądze w skarpecie albo pod cegłą możesz co najwyżej stracić. Dlatego warto pomyśleć o ulokowaniu kapitału w taki instrument finansowy, który przynajmniej nie przyniesie strat. Dobrze, żeby wręcz przyniósł zysk, bo w końcu o to nam chodzi. Trzeba przy tym pamiętać, że realne oprocentowanie lokaty będzie zawsze niższe niż podaje to bank. Powodem jest właśnie inflacja. Dlatego warto znać zawsze mniej więcej stopę inflacji, abby szybko policzyć zysk. Czyli np bank oferuje nam na lokacie 5% w stosunku rocznym. Od tego musimy odjąć inflację, np. 2% rocznie i wychodzi, że realnie otrzymamy tylko 2%, czyli połowę!!.

Kiedyś, za czasów komuny (teraz mamy socjalizm), popularna była lokata bankowa. Wpłacało się pieniądze do banku i czekało na krociowe zyski. Teraz to nie wystarczy, ponieważ oprocentowanie lokat jest tak niskie, że bardzo często nie pokrywa ono nawet inflacji. Jeśli do tego doliczymy jeszcze koszt prowadzenia rachunku, to wyjdzie, że dopłacamy do interesu. Teraz to już nie wystarcza, wymagamy większych zysków, a to wymaga lepszego zarządzania pieniędzmi.

wtorek, 9 stycznia 2007

Przełom roku

Tzw. analitycy giełdowi szczekają różnymi głosami co do prognoz na 2007 rok. Jedni, że na giełdzie będzie bessa a inni, że hossa. Ani jednym ani drugim nie należy wierzyć. Zwłaszcza jeśli inwestujemy w akcje lub fundusze akcyjne. Przy długoterminowych inwestycjach takie "chwilowe" wahania kursów lub nawet lekkie straty nie są niczym nadzwyczajnym. Moim zdaniem błędem jest nagłe wycofywanie się z inwestowania przez co wrażliwszych inwestorów. Warto wtedy uzbroić się w cierpliwość i zwyczajnie przeczekać cięższy czas a po bessie prawie zawsze jest hossa, więc kapitał sam odrobi straty.
W sytuacji, gdy rzeczywiście zaczyna się załamanie na rynku kapitałowym wtedy warto zastanowić się nad wycofaniem kapitału z akcji oraz konwersji jednostek funduszów inwestycyjnych na mniej agresywne. Tego typu fundusze są mniej podatne na skoki kursów akcji, gdyż mają w nich ulokowane mniej środków niż np. zrównoważone albo stabilnego wzrostu.